Wstępny opis sytuacji
Witam serdecznie.
Na wstępie chciałem podkreślić że nie potrafię pisać takich rzeczy, ale wybrałem taką formę ponieważ chciałem wyrzucić z siebie cała złą krew zanim targne się na Line.
Moje życie do 18 roku życia było bardzo, sympatyczne fajne, kiedyś opowiem. Równina pochyla zaczęła się po osiągnięciu wymarzonej osiemnastki. Po wejściu w dorosłość cały czas było tylko gorzej i gorzej. Zapisałem się na studia, oczywiście zaoczne bo na normalne jestem za biedny i za głupi. Aby utrzymać się na studiach trzeba było pracować. Załapałem się do pracy w fabryce, moja pierwsza robota. Straszna sprawa. W między czasie były jakieś imprezy, Mary Jane przez co nabawilem się nerwicy, leków. Zaczęli się psychiatrzy, leki i ten cały syf. Oczywiście nie muszę pisać że po trzech miesiącach pracy i studiów zrezygnowałem bo nie dałem rady wychodzić z domu. I to jest moja pierwsza porażka która ciągnie się w głowie do teraz, już 10 lat. Na studia już nigdy nie wróciłem, kiedyś dlatego że się bałem że nie wysiedze na zajęciach, teraz już jestem za stary i staram się zarabiać, co mi srednio wychodzi. Główne, pierwsze, uderzeniowe leczenie trwało rok, przez ten czas byłem wyjety z życia, jak w innym świecie. Po roku doszedłem w miarę do siebie, pełna motywacja, you can do it, te sprawy. Założyłem własną działalność gospodarczą, starałem się o dwa dofinansowania, oczywiście wszyscy naokoło dostawali a ja nie 😊 w tedy jeszcze nie wiedziałem że jestem nieudaczników. To mówię dam radę sam, pożyczyłem od brata na towar i samochód gryza poldona. Nakupowalem towaru, pieczątka, nip no normalnie biznesmen 😊
Oczywiście nie zrobiłem rozeznania rynku, parę złych zakupów i musiałem zwojac zabawki z rynku własnej działalności. I tak pozostałem z kolejną porażką i moim pierwszym długiem względem brata. Oczywiście jak ktoś ma skłonności nerwicowe, lękowe to w takich sytuacjach to się ujawnia bardziej. W tedy jeszcze z tym walczyłem nie wiedząc że poprostu muszę się że sobą dogadać, pogodzić. Mimo wszystko dałem radę i znalazłem pracę jako przedstawiciel handlowy w firmie gsm. Swoją drogą przykra jest sytuacja ze jak się chce mieć na głupie, podstawowe przyjemności typu kino trzeba tak się martwić o pieniądze. Dobra wracając do pracy, była sympatyczna,dostalem auto, telefon, laptop. Zadania do wykonania mi odpowiadały, jeździłem, sprzedawalem, robiłem wystawki towaru. Tak przez 7 miesięcy. Bratu oddałem dług, przez to co miesiąc nie miałem pieniędzy. W między czasie zmarła moja ukochana Babunia, najukochansza osoba w moim życiu. Złota kobieta. Bardzo przeżyłem śmierć Babuni, zalamalem się i znowu wyjelo mnie z pół roku z życia. Prace zacząłem zaniedbywac i mnie zwolnili. Przez 2 miesiące siedziałem w domu bez pieniędzy, sam. Rodzice nie byli w stanie mi pomóc. Wiem dają dom, jako takie jedzenie, nie narzekam na nich, robią co mogą. W końcu ponownie doszedłem do siebie, znalazłem bardzo fajna pracę jako przedstawiciel handlowy. To była moja najlepsza praca a zarazem najgorsza. Najlepsza ponieważ dużo zarabialem, fajna załoga. Znowusz najgorsza bo mnie bardzo rozpuscila. Wiecie co miałem w głowie jak dotąd nie stać mnie było na nic a tu nagle miałem na różne przyjemności 😊 Nie ukrywam że mi trochę odbiło.Dziewczyny, głupie zakupy typu samochodzik zdalnie sterowane go za 2 kafle. W tedy spelnilem swoje Marzenie, kupiłem sobie motocykl crosowy, ale o tym kiedy indziej. Pracowałem z półtora roku, firma zaczęła podupadac, moi klienci odchodził narzekali z powodu braku towaru. Więc musiałem zmienić pracę, akurad byłem na fali to obyło się bez załamania nerwowego. I dziwnym trafem i szczęściem zostałem menagerem regionalnym w firmie pozyczkowej. Zacnie brzmi nieprawdaż 😊 W Polsce tylko tytuły zawodowe fajnie brzmią, tak to praca ciężka i niewdzieczna. Nazwiedzalem się, nadtresowalem, napatrzylem. Z pracy tej zwolnili mnie ponieważ nie mogłem naciągać ludzi którzy mieli podobne życie do mojego, czyli biednych.
Cześć dalszą potem bo już mnie oczy bolą od pisania i nie lubię za długo na tel siedzieć. Proszę nie oceniajcie tylko zrozumcie. Część dalszą potem. Pozdrawiam nieudacznik